sobota, 8 marca 2014

ZAWIESZENIE (na czas nieokreślony)

Tak, poddaję się po zaledwie WSTĘPIE
Cóż tu dużo mówić... pomysł na ogólną akcję miałam, bohaterowie byli jako tako przygotowani, ale... właśnie - pomysł! Pomysłów miałam masę tyle, że do opowiadania nie pasowały. 
Na początku miała to być zwyczajna historia na luzie. Mało skomplikowana, bez tajemnic itp. Niestety, moja wyobraźnia czasami płata mi różne figle np.: z prostego opowiadania, może się nagle zrobić "książka" - tak było i w tym przypadku.
Przykro mi jeżeli zawiodłam te osoby, które liczyły na to, że coś napiszę, ale po niezliczonej ilości poprawek i pisaniu jednego rozdziału (tak około 10 razy) stwierdziłam, że to już straciło sens :(
Nie mam zielonego pojęcia czy kiedykolwiek tutaj coś napiszę. Na razie daję sobie z tym spokój, aż moja wena łaskawie wróci.

Pozdrawiam,
Silver Chain

piątek, 22 listopada 2013

Wstęp

Dobra, od czego by tu zacząć... ach, no tak!
Chyba najlepiej będzie jak podaruję sobie te całe wyjaśnienia. I tak wszystko prędzej, czy później wyjdzie w praniu.

     Jestem Scarlett - Scarlett Maddox, dla uściślenia, ale dla znajomych po prostu Scar. Zapewne wzięło się od mojej blizny na ramieniu - pamiątka po pierwszej wycieczce rowerem. Nawet podoba mi się takie przezwisko. Gorzej jak ktoś uczepi się tego cholernego Scarlett.
     Urodziłam się prawie trzynaście lat temu, także prawdopodobnie większość z was już zdążyła skumać, że w tym roku znajdę się w trzeciej klasie w szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Podjare mam straszną! Wreszcie zobaczę Hogsmead i ten słynny sklep z "Magicznymi Psikusami Weasley'ów" - dużo o nim słyszałam. Podobno mają tam Krwotoczki Truskawkowe, Omdlejki Grylażowe i Wymiotki Pomarańczowe. Ciekawa jestem jak one działają... chyba za bardzo odbiegłam od tematu.
     Poza tym wreszcie, po tych nieszczęsnych dwóch miesiącach wakacji, zobaczę się z Alyssą - moją najlepszą do bólu koleżanką. We dwie jesteśmy nieźle stuknięte. To pewnie dlatego tak trudno nam jest wpasować się w towarzystwo innych Gryfonów. Już od dawna przestałyśmy zwracać uwagę na ich głupie komentarze w stylu zachowujecie się jak dwie świrnięte siksy! i w końcu dali nam święty spokój, a nawet przywykli do naszych głupawek podczas lekcji. Gorzej z nauczycielami. Doprowadzamy ich do białej gorączki, a w szczególności dyrektorkę.
     Dobrze, że Olivierowi jakoś się udaje utrzymać mnie przy normalności. Z nim akurat mogę normalnie porozmawiać. I wielkie dzięki Bogu, bo gdyby nie ten Gryfon to chyba dostałabym schizofrenii (taki kumpel przydaje się też do wspólnego odrabiania lekcji).
     Olivier jest nieco inny niż reszta typowych trzynastolatków. Przede wszystkim nie reaguje na bezsensowne zaczepki Ślizgonów i jest bardziej towarzyski w porównaniu z moją zakompleksioną osobą. Ostatnio obeszły mnie słuchy, że zaczął kolegować się z tym Teddy'im, czy jak mu tam. Podobno jest metamorfomagiem. Ciekawe jak znosi te złośliwe zaczepki na temat jego dość "oryginalnym" kolorze włosów. (Jak sami widzicie, towarzystwo mam całkiem fajne i cieszę się z tego szczerze).
     I, tak jak mówiłam na początku, reszty dowiecie się więcej w następnych rozdziałach tego opowiadania.
Przyjemnej lektury życzę!
Scarlett Josephine Maddox
(lub Scar, jak kto woli)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 
Jak na wstęp to całkiem nieźle mi wyszedł. Następną notkę dodam wkrótce.